Epidemia koronawirusa spowodowała zawirowania na rynkach na całym świecie – także w branży nieruchomości mieszkalnych. Czy planujący zakupienie nowego lokum mogą spodziewać się teraz znacznych zniżek?
Zwolnienia, zatrzymanie rekrutacji nowych pracowników, rezygnacja z inwestycji – kryzys spowodowany koronawirusem dotyka biznesu również w Polsce. W związku z nową sytuacją coraz częściej można spotkać się z pytaniami, czy epidemia koronawirusa spowoduje spadki cen mieszkań.
Nowe mieszkania nadal w stałych cenach
Na razie rynek pierwotny nie uległ znacznym zmianom, podobnie jak rynek wtórny. W związku z tym mieszkania nowe i używane w największych polskich miastach utrzymały swoje ceny sprzed rozpoczęcia epidemii koronawirusa.
Przewidywane zmiany, w tym obniżki cen lokali mieszkalnych spowodowane niższym zainteresowaniem ze strony klientów, nie sprawdziły się. Ponadto, kupno nieruchomości w czasach widma kryzysu jest bardzo popularnym rozwiązaniem – pozwala na ochronę kapitału przed spadkiem wartości, dlatego też epidemia stała się dodatkowym bodźcem dla inwestorów.
Zatem deweloperzy nadal realizują rozpoczęte inwestycje, a także oddają mieszkania na sprzedaż w uzgodnionych terminach. Nic nie zapowiada znacznych zmian na rodzimym rynku nieruchomości.
Ewentualne spadki cen w dłuższej perspektywie
Czy zatem można spodziewać się obniżek cen na nowe mieszkania? Eksperci wskazują, że na razie jest za wcześnie, by wysnuwać daleko idące prognozy, ponieważ nie wiadomo, jak długo potrwa obecna sytuacja. Jest ona również dość specyficzna, dlatego też trudno wskazać, jak w dłuższej perspektywie może zareagować na nią rynek nieruchomości.
Szacuje się, że pandemia może powrócić jesienią. Niektórzy specjaliści wskazują, że to właśnie wtedy ceny nieruchomości mogą zmienić się w stosunku do początku roku – pojawią się spadki, które związane będą z ogólnym pogorszeniem sytuacji gospodarki. Deweloperzy mogą wtedy zacząć przeceniać swoje nieruchomości, aby szybciej znaleźć zainteresowanych zakupem klientów.